W tym blogu podsumujemy piąty w tym roku turniej European Tour, który odbył się w austriackim Grazie.
European Tour 05 - podsumowanie
Kolejny piękny turniej European Tour'u za nami. Jak zwykle zobaczyliśmy dużo pięknego grania i efektowych zejść. Z checkoutów zobaczyliśmy 170 - dwukrotnie od Buntinga i raz od Cullena, 152 od Dolana i Dimitriego Van den Bergha, 151 od Veenstry, 148 od Littlera, 142 od Rossa Smitha, 141 od Veenstry, 136 od Dirka van Duijvenbode, Ratajskiego i Raymonda van Barnevelda, 134 od Clemensa, 130 od Labanauskasa i Cullena, 128 od Sedlacka, 127 od Giana Van Veena, 126 od Littlera i Rocka, 123 od Nopperta i Doma Taylora, a także 121 od Wade'a, Laubyego, Buntinga i Rossa Smitha. Podczas turnieju zabrakło jednego z czołowych zawodników PDC - Gerwyna Price'a, którego zastąpił Daniel Klose. Niemiec choć nie należy do czołowych nazwisk spisał się dość dobrze i odpadł dopiero w trzeciej rundzie.
Zaskoczeń w Austrii w naszej opinii było pięć. Pierwszą na pewno jest przytoczony wyżej Klose, który w drugiej rundzie pokonał Andrewa Gildinga, a w trzeciej dość dobrze zagrał z Rossem Smithem, czego nie wskazuje wynik, ponieważ Niemiec uległ 2:6. Następnym lekkim zaskoczeniem jest Danny Lauby. Amerykanin debiutował w Austrii, a mimo to zdołał pokonać faworyta spotkania - Ryana Joyce 6:3. W następnej rundzie niestety uległ Peterowi Wrightowi. Trzecim już zaskoczeniem podczas tego weekendu był Danny Noppert, który widać było, że w ogromnym stopniu odzyskał formę. Holender odpadł w ćwierćfinale po deciderze z Lukiem Littlerem, podczas turnieju przede wszystkim zachwycał na punktacji, ale też zdołał rzucić piękne zejście ze 123. Przed ostatnim już zaskoczeniem niewątpliwie był Darius Labanauskas, który po utracie karty, pierwszy raz w tym roku zagrał w turnieju PDC. "Lucky D" w pierwszej rundzie pokonał faworyta spotkania - Madarsa Razmę 6:4, a w drugiej postawił opór późniejszemu finaliście imprezy Joe Cullenowi, przegrywając 3:6. Ostatnią już niespodzianką turnieju był przytoczony powyżej Joe Cullen, który po fatalnym występie w Sindelfingen, gdzie przegrał w pierwszej rundzie z Johanem Engstromem, aż 1:6, w Grazie doszedł aż do finału. Cullen zarówno pięknie finishował, jak i genialnie punktował, czym "zdobył" część publiki w Austrii. Jedynym Polakiem w Grazie był oczywiście Krzysztof Ratajski, który po raz pierwszy w tym roku, w końcu zdołał wygrać choć jeden mecz. Polak jako rozstawiony zaczynał od drugiej rundy, gdzie przyszło mu zagrać z dość ciężkim rywalem - Domem Taylorem. Ratajski w kapitalny sposób pokonał Anglika 6:2. Każdy kibic Polaka po tym występie miał nadzieję, że tym razem uda się "Polish Eaglowi" pokonać w następnej rundzie Luke'a Littlera, ale niestety Polak nie zagrał już tak dobrze i pomimo prowadzenia 3:1, uległ Anglikowi 3:6. W naszej opinii w Grazie były trzy najlepsze mecze. Na pewno do tej grupy można zaliczyć mecz pomiędzy Veenstrą a Evansem. Holender w kapitalny sposób pokonał Anglika po deciderze. Veenstra przede wszystkim zaskoczył całą publikę swoimi wysokimi zejściami. Richard przegrywał już 2:4 i wtedy "odpalił maszynę", zamknął 141, kiedy już każdy myślał ze Evans gładko domknie mecz, następnie zamknął 151 i zrobiło się już 4:4. Potem oddał jednego lega, ale już w następnym popisał się dwoma maksami i zrobiło się 5:5. Evans w deciderze nie zdołał wykorzystać trzech lotek meczowych, a Veenstra zszedł ze 104 i zgarnął zwycięstwo sprzed nosa Anglikowi. Kolejnym fantastycznym meczem był pojedynek Dimitriego Van den Bergha z Gabrielem Clemensem. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany, dlatego panowie do rozstrzygnięcia potrzebowali decidera. Każdy był już pewny zwycięstwa "Gagi", który ustawił się na 57 puntkach, więc miał pewne dwie lotki na podwójnej 20, kiedy to Dimitri miał trzy lotki w ręce i 152 punkty na koncie. Dimitri zakończył 152 na mecz i dzięki temu w kapitalny sposób wygrał spotkanie! Ostatnim już genialnym meczem na liście jest spotkanie 1/16 pomiędzy Buntingiem, a Veenstrą. Panowie do rozstrzygnięcia spotkania, również potrzebowali decidera. Bunting pomimo, że lepiej punktował to zdarzały mu się wpadki sektorowe, przez co aż dwukrotnie musiał się ratować zejściem ze 170 punktów! Zwycięzcą turnieju dość niespodziewanie został Luke Littler, który tego weekendu nie grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił, a mimo to nie miał sobie równych i wygrał już czwarty swój turniej w tym roku (nie licząc Premier League) i zgarnął zieloną kurtkę! :D
Ćwierćfinały
Joe Cullen (104,49) 6:3 Gian van Veen (103,37)
Stephen Bunting (93,82) 6:5 Martin Schindler (91,99)
Luke Littler (98,27) 6:5 Danny Noppert (90,15)
Ross Smith (97,14) 6:1 Michael van Gerwen (90,61)
Półfinały
Joe Cullen (98,53) 7:5 Stephen Bunting (96,26)
Luke Littler (105,65) 7:2 Ross Smith (95,78)
Finał
Joe Cullen (85,54) 4:8 Luke Littler (102,71)